Starali się o córeczkę, na świat przyszły czworaczki. „To był po prostu cud”
Pochodząca z amerykańskiej Luizjany para poznała się na studiach w Lafayette dziewięć lat temu. Choć Peyton i Farrah Larry miała już dwuletniego synka, nadal marzyli o drugim dziecku – córeczce.
Chcieli córeczkę, ale tego się nie spodziewali
Kiedy okazało się, że Farrah jest w ciąży, małżeństwo było w siódmym niebie. Nie spodziewali się jednak tego, co pokaże USG. – Jej twarz była inna, to było po prostu puste spojrzenie – wspomina reakcję lekarki kobieta.
– Mój mąż miał twarz jakby pytał: „Co się dzieje? Czy coś jest nie tak? Czy wszystko w porządku? Czy to bliźniaki? Co się dzieje?”. Ona po prostu odpowiedziała: „Daj mi sekundę, daj mi sekundę” – relacjonuje Farrah.
Już wtedy małżeństwo pomyślało, że to będą bliźniaki. – Już to przetwarzałem. Już myślałem, że to możliwe, że to mogą być bliźnięta. Ale wtedy lekarka powiedziała: „Czekaj” – wspomina Peyton.
Chwilę później para zobaczyła na USG kolejne dwie główki. – Pomyślałam: „Co do.”... To było tak, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch, całe powietrze uszło ze mnie, pokój zaczął wirować i zrobiło się czarno – opowiada mężczyzna.
Cztery córeczki zamiast jednej
Jak relacjonuje małżeństwo, cała trójka zatrzymała wzrok i patrzyła na monitor, żeby upewnić się, że na pewno dobrze widzi i liczy. I, co najważniejsze, czy wszystkie cztery serduszka biją tak, jak bić powinny.
Tak było. – Cztery silne bicia serca, każdy był w swoim worku, swoim łożysku. To był po prostu cud – relacjonuje Farrah.
Małżeństwo, które liczyło na jedną córeczkę, teraz ma je cztery. Fallyn, Psalm, Lyric i Paisley urodziły się 20 listopada po udanej i spokojnej ciąży. W połowie grudnia wszystkie dzieci opuściły już szpital i są gotowe, żeby w siedmioosobowej rodzinie spędzić swoje pierwsze święta Bożego Narodzenia.
Choć przez małżeństwem wiele trudności, para nie kryje wzruszenia. – Jestem po prostu szczęśliwy, że są tutaj i są zdrowe – mówi Peyton.